Są dni, kiedy wszystko wydaje się trudniejsze. Patrzę na bloga, myślę o swoich planach, marzeniach – i słyszę głos w głowie:
„Po co to robisz?”
„To bez sensu.”
„I tak Ci się nie uda.”
To nie ja. To mój wewnętrzny krytyk. A jeśli i Ty czasem go słyszysz – wiedz, że nie jesteś sam.
Dopiero co ruszyłam z blogiem, a mój krytyk wewnętrzny już rozpoczął dyskusję w mojej głowie, ''odpuść z tym blogiem, nie rób z siebie błazna, po co i na co Ci to''. Ale po słowach wsparcia mojej bratniej duszy K., która powiedziała mi takie słowa: ''Ktoś kto trafi do Ciebie, nie będzie czuł się sam. Zobaczy, że ktoś ma podobnie. Pamiętam jak kilka dobrych lat temu sama szukałam takiego bloga w tej tematyce żeby jakoś... hm... zobaczyć jak mają inni- my podobni.'' Poczułam, że pierwszy wpis musi być właśnie o tym cholernym wewnętrznym krytyku, bo to właśnie przez niego tak ciężko nam ruszyć z czymś, bo boimy się porażki i oceny.
🔍 Kim jest wewnętrzny krytyk?
To ten głos w naszej głowie, który nieustannie ocenia, podważa, straszy. Mówi, że nie jesteśmy wystarczająco dobrzy, mądrzy, kreatywni. Że inni robią wszystko lepiej. Że nie warto próbować, bo i tak się nie uda.
Psychologowie mówią, że wewnętrzny krytyk to mechanizm obronny, który pojawił się w dzieciństwie lub młodości.
Może powstał, gdy ktoś nas zawstydzał, porównywał do innych albo miał wobec nas zbyt wysokie wymagania.
Wtedy zaczęliśmy wierzyć, że musimy być „lepsi”, „grzeczni”, „idealni” – żeby zasłużyć na uwagę, miłość, akceptację.
🎭 Dlaczego krytyk wraca właśnie wtedy, gdy coś tworzymy?
Bo tworzenie to akt odwagi. A krytyk nie lubi odwagi. On lubi „bezpiecznie”.
Pisząc bloga, marząc, pokazując swoje myśli – wychodzimy ze strefy komfortu. Ryzykujemy ocenę, odrzucenie.
Dlatego krytyk się uruchamia. Chce nas chronić – ale robi to w sposób, który nas rani.

✋ Jak rozpoznać głos krytyka?
Wewnętrzny krytyk często używa słów takich jak:
-
„Zawsze” – Zawsze coś zawalisz.
-
„Nigdy” – Nigdy nie robisz nic dobrze.
-
„Nie warto” – Nie ma sensu się starać.
Czasem mówi naszym własnym głosem, ale to nie jesteśmy my.
To głos lęku, który nauczyliśmy się słyszeć – ale nie musimy się mu podporządkowywać.
💡 Jak sobie z nim radzić?
1. Nazwij go
Nie mów „myślę, że jestem beznadziejna”, tylko „to mój wewnętrzny krytyk tak mówi”.
Możesz nawet nadać mu imię – np. Pan Wątpliwość albo Głos Z Przeszłości. To pomaga się zdystansować.
2. Odpowiedz z łagodnością
Zamiast kłócić się z nim, mów do siebie jak do przyjaciela:
„Tak, boję się. Ale mimo tego próbuję.”
„Nie muszę być idealna. Wystarczy, że jestem sobą.”
3. Zapisz swoje myśli
Kiedy krytyk krzyczy, weź kartkę i zapisz:
-
Co on mówi?
-
Co powiedziałby mój przyjaciel w tej sytuacji?
-
Co powiedziałabym mojej córce, gdyby czuła to samo?
Często okazuje się, że mamy w sobie więcej współczucia niż sądzimy.
4. Zrób mimo wszystko
Napisz tekst. Nagraj film. Wyślij maila.
Nie czekaj, aż krytyk zamilknie. On może być, ale nie musi kierować Twoimi wyborami.
Pamiętaj – działanie wzmacnia, unikanie osłabia.
💛 Na zakończenie
Wewnętrzny krytyk nie zniknie całkiem. Ale z czasem uczymy się go rozpoznawać i nie słuchać go bezmyślnie.
On może mówić – ale my wybieramy, komu oddajemy kierownicę.
Tworzenie bloga, dzielenie się sobą, marzenia – to odwaga.
A odwaga nie oznacza braku strachu.
To decyzja, że coś jest ważniejsze niż strach.
Twój blog ma sens.
Twoje słowa mają znaczenie.
I nawet jeśli dziś Twój krytyk mówi inaczej – Ty możesz wybrać, by mu nie wierzyć.
Jeżeli w Twojej głowie też zagościł Pan Wątpliwość to wiedz, że nie jesteś sam/sama. I dasz radę, tylko działaj, nawet małymi kroczkami!
A jeżeli chcesz coś dodać to zostaw komentarz.
Dodaj komentarz
Komentarze